poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rozdział 4 : Eliksir



Hermiona siedziała przy stole z Weasley'em i śmiała się w najlepsze.Harry usiadł tam gdzie zawsze i nałożył sobie kurczaka . Próbował nie patrzeć w ich stronę ale nie udawało mu się to . Wyszedł z Wielkiej Sali jeszcze bardziej przybity.Wieczorem wybrał się na spacer .Szedł przez błonie myśląc o Hermionie.Nie potrafił bez niej żyć,a ona najwyraźniej już go chciała.Jak bardzo to stwierdzenie mogło być niesłuszne.Szedł wpatrując się w ziemie,nie patrząc co jest przed nim .Nagle poczuł jak wpada na kogoś.
-Uważaj jak łazisz,Potter-krzyknął Weasley, na którego wpadł Harry.
-Sorry-burknął pod nosem i wrócił do zamku.Poszedł od razu do dormitorium i nie wychodził z niego tego dnia .
Nazajutrz obudził się dziesięć minut przed pierwszą lekcją.Ubrał się pośpiesznie i pobiegł na zaklęcia.W klasie czekała na niego wściekła McGonagall.
-Można wiedzieć co jest powodem Twojego spóźnienia ,Potter.?
-Zaspałem.Przepraszam pani profesor.
-Siadaj do panny Granger.
Harry usiadł obok Hermiony .McGonagall nudziła całą lekcję.Potter cały czas patrzył na Hermione.W pewnym momencie podsunęła mu karteczkę.
   Czemu się tak patrzysz .?
Harry wziął pióro i odpisał .
  Bo ładna jesteś,a po za tym jesteś moją dziewczyną.Czy już nie .? 

  No właśnie już nie . 

  Super.Znalazłaś sobie innego ,nie .?

  Może . 

 Weasley .? 

-Co Weasley. ?

Nim się teraz bawisz .?

Ja się wcale nikim nie bawię . 

A mną to co .?Mówisz że mnie kochasz a potem nienawidzisz .Bawisz się uczuciami innych,Riddle. 

Tak,sądzisz .? To się do mnie nie odzywaj,Potter ! 

Masz to jak w banku . 

Super .

Harry zgniótł kartkę i włożył do torby.Skończył lekcje i zamknął się w swoim dormitorium i nie wychodził . Robił tak zawsze przez dwa miesiące. Jedyną osobą z którą rozmawiał był Neville. Nie uważał na lekcjach,chodził przygaszony i nic nie jadł . Oprócz kolacji,do których zmuszał do Dumbledore.Tęsknił za Hermioną,jej ciepłem,spojrzeniem i jej głosem.Zwracała się do niego Potter,a on przestał już nazywać ją Riddle.Często zastanawiał się co może być przyczyną jej nagłej zmiany . Tego wieczoru siedział tam gdzie zawsze rozmyślając o tym samym . Ona zachowuje się jakby była pod wpływem eliksiru przymusu-pomyślał w pewnym momencie.No tak . !. Harry chwycił mało buteleczkę z szuflady i pobiegł do jej dormitorium.Zapukał i otworzył lekko drzwi.
-Jesteś sama.?-zapytał wchodząc do środka.
-Czego chcesz  Potter?
-Pogadać .
-O czym ?
-O nas.
-Nas nie ma i nie będzie.Przyjmij to do wiadomości .
-Możesz mi powiedzieć tylko dlaczego .?
-Zrozum,Harry,ja cie nie kocham.Wole Rona.
-Rozumiem.Dzięki za rozmowę. Chcesz może wody.?
-W sumie,czemu nie.
Harry podał Hermionie butelkę z wodą.Dziewczyna wzięła łyk napoju i uśmiechnęła się do chłopaka.
-Co tu robisz.?Przecież wiesz,że w każdej chwili może przyjść Lavender albo Parvati - powiedziała Hermiona tuląc się do Harry'ego .
-Stęskniłem się za Tobą.Mogę Cię o coś zapytać.?
-Pytaj.
-Kochasz mnie.?
-Bardzo i przepraszam Cie za to co Ci zrobiłam.
-Ale ty mi nic nie zrobiłaś.
-Harry ja wiem,co zrobiłam.Chciał Ci powiedzieć,ale oni mnie kontrolowali.Przepraszam.
-Nie ma sprawy.Nie gniewam się na Ciebie,a ich to bym najchętniej zabił.
-Jeszcze raz przepraszam .
Harry pocałował Hermione tak jak pierwszy raz gdy to robił.Dziewczyna nie opierała się,a raczej odwzajemniała wszystkie jego pocałunki.Znów byli szczęśliwi jak kiedyś.Następnego ranka gdy Harry i Hermiona schodzili na śniadanie spotkali Malfoy'a i Weasley'a.
-Cześć,Hermiona - przywitali dziewczynę oboje.-Potter ,a może się od niej odwalisz.?
-On się ode mnie nie odwali,ale za to wy tak-krzyknęła Hermiona odchodząc do Wielkiej Sali i  trzymając rękę Harry'ego .


Rozdział 3: Zmiana .


Następnego ranka Hermiona wstała o 5:30 .Nie mogąc dłużej spać ubrała się,uczesała i zeszła do Pokoju Wspólnego . Nie spodziewała się,że ktoś może tam być.Pewnym krokiem zeszła na dół.Usłyszała czyjeś krzyki. Wyciągnęła różdżkę,która wypadła jej z ręki dzięki czemu Hermiona nie dostała zaklęciem lecącym w jej stronę. Podeszła trochę bliżej. Zobaczyła ,że na podłodze leży Harry , a obok niego stoi Weasley.
-Coś ty mu zrobił.?-krzyknęła przerażona.
-Nic mu nie będzie.Dostał tylko drętwote.
-Ty jesteś nienormalny.Co on Ci zrobił . ?
-Może jego zapytaj.
-Finite-powiedziała Hermiona ,a Harry wstał  z  podłogi . -O co się znowu pokłóciliście .?
-On powiedział ,że ty jesteś ze mną tylko po to,żeby mnie później wystawić Volderortowi.Ja powiedziałem,że kłamie,a on rzucił się na mnie-wytłumaczył Harry podchodząc do Hermiony .
-Ale ja jestem z Tobą bo Cie kocham,a o tym ,że Riddle jest moim ojcem dowiedziałam się wczoraj. A ty Weasley nie wtrącaj się w nasze spawy , bo pożałujesz,obiecuje ci to .
-Boję się ciebie jak nie wiem ,Granger,a może bardziej Riddle. ?-zakpił Ronald
-Nazywam się Granger nie Riddle .
-Więc wolisz być szlamą.?
-Może.?
-Mogłabyś zostać czarownicą czystej krwi i dołączyć do nas.
-Nie skorzystam .
-Żałuj.
-Nie mam czego .
Ron wyszedł,a Harry i Hermiona zeszli na śniadanie do Wielkiej Sali. Trzymając się za ręce usiedli przy stole gryfonów.Harry pocałował z namiętnością Hermiona,która w ogóle się nie opierała.Plotka o tym,że Potter i Granger są razem rozniosła się błyskawicznie . Jeszcze tego samego dnia gdy Malfoy zobaczył jak się całują rozgadał całej szkole . Oni sami się tym nie przejmowali .Cieszyli się sobą,swoim szczęściem i obecnością drugiego.Nie zauważyli nawet ,że ktoś na nich patrzy .
-Gratulacje-powiedział Neville siedząc na przeciwko ich.Hermiona zaczerwieniła się ,a Harry podziękował i uśmiechnął się do dziewczyny.Wszyscy nałożyli sobie owsianki,zjedli i udali się do wieży po torby z książkami.Po kilkudziesięciu minutach zaczęła się pierwsza lekcja Obrony Przed Czarną Magią wraz ze ślizgonami. Do klasy weszła wsłaśnie nauczyciekla ubrana cała na różowa.Przedstawiła się jako Dolores Umbridge.Opisała zasady oraz kryteria i zakres materiału obwieszczając ,że w mają zaczną się SUM-y.Na lekcjach Umbridge nie można było używać czarów.Podczas tej lekcji Potter zarobił swój pierwszy szlaban i to w dodatku dnia kiedy było wyjście do Hogsmead. Hermiona współczuła mu będąc zarazem złą.Pierwszy dzień zleciał szybkotak jak i drugi,trzeci i czwarty. W sobote,kiedy wszyscy byli w Hogsmead Harry odrabiał szlaban u Umridge .Kazała pisać ,że nie będzie opowiadać kłamstw .Gdy wrócił usiadł na kanapie przy kominku i zaczął pisać wypracowanie dla McGonagall. Po trzech godzinach skończył,a do pokoju wspólnego zaczęli się schodzić uczniowie wracający z wycieczki.W pewnym momencie do wieży weszła Hermiona w ogóle nie zwracając uwagi na Harry'ego.Tak jakby go nie było.Poszła do swojego dormitorium i zamknęła się w nim. Harry próbował z nią pogadać ,ale ona go olewała. Następnego dnia było tak sami.Harry siedział sam w bibliotece ,a Hermiona poszła na spacer z jakąś koleżanką .Potter z niechęcią zszedł na obiad.To co zobaczył w Wielkiej Sali bardzo nim wstrząsnęło.

Rozdział 2: Bolesna Prawda.



Nie kto inny jak Ronald Weasley.
-Widzę ,że przerywam,ale trudno. Potter,Draco chce się z Tobą zobaczyć,natychmiast.
-To mu lepiej powiedz,że chcieć to on sobie może dużo,Weasley.
-Jak zwykle rozgadany,ale to chodzi o kogoś bardzo ci bliskiego .
-O kogo .?
-Sam tego nie wiem,więc może rusz swoje szanowne cztery litery.
-Dobra- Harry posadził Hermione na fotelu,na którym siedział przed paroma minutami i wyszedł z Weasley'em szepcząc coś Hermionie . Przed portretem stał Malfoy ze swoimi gorylami.-Czego chcesz ,Malfoy.?
-Porozmawiać .
-O czym .?
-O Twojej ...yyy...przyjaciółce.
-Czego od niej chcesz .?
-Od niej nic .Chce ci tylko powiedzieć,że szanowna panna Granger jest córką Czarnego Pana .
-I co z tego .?
-Nie obchodzi Cię to .?
-Rodziców się nie wybiera,a ją będę kochać nawet jakby była córką trola.Masz coś jeszcze bo jeśli nie to ja już pójdę.
-Uważaj,Potter ,bo ona cie jeszcze zrani.
-Na razie.
-Cześć .
Harry wszedł do Pokoju Wspólnego i usiadł na kanapie . Hermiona popatrzyła na niego badawczym wzrokiem .Chłopak był jeszcze trochę w szoku.
-Harry,co on od Ciebie chciał .? -zapytała siadając obok Pottera Hermiona .
-Ty na prawdę jesteś córką Riddle'a .?
-Co proszę.? Kogo .?
-Riddle'a.
-Żartujesz .?
-Nie. Pytam się. Jesteś .?
-Nie wiem . Mama mówiła mi coś,że moim ojcem jest ktoś inny,ale nie wspomniała kto , ale teraz się nad tym zastanawiam.
-Czemu mi o tym nie powiedziałaś .?
-Bo uznałam,że to jest nieważne i tak praktycznie zapomniałam . Może pójdziemy do Dumbledore'a ,on nam to wyjaśni,dobrze .?
-Dobry pomysł.
Hermiona i Harry udali się do dyrektora,podali hasło,wpięli się po krętych schodach,zapukali do drzwi ,weszli i przywitali się .
-Chodzi o to,czy nie wie pan czegoś na temat mojego biologicznego ojca -zaczęła dziewczyna.
-Widzę,że Jean powiedziała Ci prawdę.
-To pan zna moją matkę .?
-Tak ,ale nie powiedziała Cie kto nim jest .?
-Niestety,nie, ale Malfoy powiedział dziś Harry'emu,że jest nim Voldemort.
-To niestety prawda.On o tym wie i teraz na pewno będzie próbował zabić Twoją matkę i zmienić Ciebie.
-Dziękuję,profesorze.Do widzenia .
-Dobranoc.
Potter i Granger wyszli i zmierzali właśnie do Pokoju Wspólnego .Harry przytulił mocno Hermione a ta zaczęła płakać .Chłopak przystał,złapał twarz dziewczyny,otarł jej łzy i pocałował .
-Harry,ja naprawdę nic o tym nie wiedziałam -załkała Hermiona tuląc się do chłopaka .
-Wiem , księżniczko.Nic na to nie poradzisz . Dla mnie nie jest ważne kto jest Twoim ojcem tylko to jaka jesteś.Będę Cie zawsze kochał nawet jak mnie znienawidzisz .Proszę Cie teraz o jedno .
-O co .?
-Nie zmieniaj się tylko dla tego ,że jesteś jego córką.
-Nie zmienię  się jeśli ty będziesz przy mnie.
-Będę już zawsze , misiu .
-Kocham Cię .
Ja Ciebie też.
Para udała się do swoich dormitoriów i zasnęła szybko.Jutro czekał ich pierwszy dzień zajęć .

Rozdział 1 : Hogwart


 Pewien chłopak o kruczoczarnych włosach,zielonych oczach i cienkiej bliźnie w kształcie błyskawicy siedział samotnie w jednym z przedziałów pociągu do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart .Chłopak nazywał się Harry Potter.Oczekiwał teraz swojej jedynej przyjaciółki Hermiony Granger,która poszła po coś do jedzenia.Siedział wygodnie na swoim miejscu i rozmyślał o pierwszym spotkaniu z przyjaciółką.
Siedział sam w przedziale pociągu,który miał  zawieść go na pierwszy rok nauki magii.W pewnej chwili do przedziału weszła brązowa włosa dziewczyna w wieku Harry'ego.Miała piękne czekoladowe oczy na zarumienione policzki.Potter zapatrzył się w nią.
-Przepraszam mogę tu usiąść? -zapytała nie pewnie . 
-Jasne-odpowiedział chłopak.-Jestem Harry Potter.
-Ja Hermiona Granger-przedstawiła się dziewczyna .-Nie znamy się przypadkiem.? 
-Jeśli mieszkałaś w Londynie to jest to możliwe. 
-Mieszkam przy Private Drive.
-Czyli znamy się. Ja też tam mieszkam.Wychowuję się z wujostwem gdyż moi rodzice zostali zabici przez Voldemorta. Mieszkam w domu numer cztery , a ty .? 
-Na przeciwko twojego .
-A Twoi rodzice są czarodziejami .?
-Nie.Twoi są prawda.?
-Mama jest półkrwi ,a tata nie wiem .A skąd to wiesz .? 
-Każdy Cie zna.To przez tę bliznę .
-Ach,tak .Nie przeszkadza Ci ona.?
-Nie,dlaczego .?
-Większość osób się ze mnie naśmiewa .Poznałaś już może Malfoy'a i jego paczkę.?
-Niestety,ale miałam okazję . 
Chwilę zadumy przerwała mu Hermiona , która właśnie weszła i podała mu kanapkę.Według Harry'ego była piękna.Usiadła mu na kolanach,a on przytulił ją choć nie byli w ogóle parą ani rodzeństwem  Traktowali się jak najlepiej potrafili. Oboje coś do siebie czuli,ale żadne z nich nie miało odwagi powiedzieć o tym drugiemu.Coś od zawsze ich do siebie ciągło .Nie raz po Hogwarcie chodziły plotki że Harry Potter i Hermiona Granger są parą,ale nigdy nie miały one oparcia w prawdzie.Potter i Granger ciągle się z nich śmiali,a gdy ktoś o  to pytał udawali,że są jednak razem. Może i nikt im w to nie wierzył,ale oni mieli z czego się pośmiać.Każdemu z nich zdażała się chwila zapomnienia i o mało nie popsuł przyjaźni,ale była ona tak mocna ,że przetrwa wiele.Harry pocieszał Hermiona w trudnych chwilach a ona jego .Byli tak naprawdę nie rozłączni.Żadne z nich nie szukało swojej drugiej połówki,bo ona siedziała nie opodal.
-O czym tak myślałeś.?-zapytała Hermiona patrząc prosto w zielone tęczówki Pottera.
-O niczym tak naprawdę-odpowiedział Harry uśmiechając się co dziewczyna odwzajemniła.
-Widzę przecież.
-Chcesz znać prawdę.?Ale nie na mnie potem .
-Dobrze . To o czym .?
-O Tobie.
-Myślisz o mnie .?
-Zdarza mi się,a ostatnio coraz częściej.
-Miłe.Ja o Tobie też dużo myślę.
-Widzisz,Hermi,bo  ja się chyba zakochałem.
-W kim .?
-Niby najmądrzejsza a prostej logiki nie ogarnia.W tobie,głuptasie . Nie chcę wcale niszczyć naszej przyjaźni,ale to jest ode mnie silniejsze.Przepraszam Cię.
-Wiesz,że ja też czuje to samo .?
-Naprawdę.?
-No,tak. Zrozumiałem to dopiero teraz.Czułam to wcześniej,ale nie dopuszczałam do siebie czegoś takiego .
-Mogę cię o coś zapytać.?
-Nie mogę się doczekać.
-Będziesz ze mną chodzić.
-Tak,Harry-Harry wtopił swoje wargi w wargi Hermiony.Oboje czuli się jak w niebie.Pogrążeni w pocałunku nie zauważyli,że ktoś wszedł do przedziału .Nawet kilka ktosi.
-Bliznowaty i szlama . Co za widok -zakpiła nie wielka ludzi .Harry odkleił się od Hermiony,wsał i w pośpiechu wyjął różdżkę.
-A czy ja ci nie mówiłem żebyś się odwalił i spokoju nie zawracał ,co, Malfoy .?
-Może coś wspomniałeś .
-To co tu  robisz.Już raz wylądowałeś w skrzydle szpitalnym,chcesz jeszcze raz .Nie daleko Ci do tego .
-To nawet jest zabawne.Ty i Granger.Kto by pomyślał .?
-Nie twój interes z kim jestem i co robię,jasne.?
-Może.
-Expeliarmus-Harry nie potrafiąc wytrzymać z Malfoy'em w jednym pomieszczeniu użył czarów i wywalił go za drzwi ,a za raz za nim wyszła cała jego paczka.Harry wrócił na miejsce wcześniej zamykając drzwi przedziału . Posadził Hermione na kolanach i zaczął bawić się jej włosami.-Kocham Cię.
-Ja ciebie też. Zaraza wysiadamy,wiesz.?
-Wiem.Ciekaw jestem co wydarzy się tego roku.
-Oby nic nie miłego.
-Coś miłego już się wydarzyła-powiedział uradowany Harry całując Hermione w policzek.Pociąg zatrzymywał się,więc para zarzuciła na siebie szaty szkolne,zabrała swoje bagaże i wysiadła.Zajęli jeden z powozów.Dosiadła się do nich Luna i Neville. Hermiona oparła głowę o ramię Harry'ego,a ten przygładził jej brązowe loki.Zachowywali się tak,  jak zawsze.
-Jak wakacje.?-zapytała Luna.
-Dobrze-odpowiedziała Hermiona.
-Moje tak jak zwykle-dodał Harry,a jego mina zrzedła na wspomnienie o wakacjach.Nigdy nie lubił o nich mówić.Hermiona nawet mu nie kazała.-A twoje.?
-Dobrze-odpowiedziała Luna wracając do czytania ,,Żonglera''.Jechali jeszcze dwadzieścia minut.Później gdy znaleźli się w Wielkiej Sali na uczcie powitalnej zajęli swoje miejsca Dumbledore wygłosił swoje przemówienie .
-Witam was na kolejnym roku nauki w Hogwarcie-zaczął.-Jak pewnie wiecie Tom Riddle, a raczej Voldemort znów powrócił, więc chcę zachować wszelkie środki ostrożności, dlatego skróciliśmy czas pobytu w Hogsmead. Będziecie wyruszać o 10 i wracać o 16.Prosiłbym też aby nikt nie zostawiał swojej różdżki w dormitorium .Treningi Quidditcha odbywać się będą pod okiem opiekunów domów.W tym roku odbędzie się też Bal Bożonarodzeniowy,a teraz opiekunowie domów wyznaczą po dwóch prefektów naczelnych. Zacznijmy do Gryfindoru. Prefekci niech podejdą do swoich opiekunów po uczcie.
-Harry Potter i Hermiona Granger -powiedziała profesor McGonagall.
-Slytherin.
-Draco Malfoy i Giny Weasley-oznajmił Snape .
Opiekunowie wyznaczyli prefektów po czym rozpoczęła się uczta,po której nowi prefekci udali się do pokoju nauczycieli i umówili ich obowiązki. Harry  i Hermiona oprowadzali właśnie pierwszoroczniaków jak przystało na prefektów.Potter oprowadzał chłopców , a  Granger dziewczyny.
Spotkali się pod portretem Grubej Damy .
-Posłuchajcie teraz uważnie-zaczęła Hermiona.
-Żeby dostać się do pokoju wspólnego i dormitorium trzeba podać hasło . Co dwa tygodnie zmieniamy hasło i będziemy was o tym informować.Jak na razie hasło to feniks-dodał Harry.
-Hasło zmieniamy też gdy ktoś go zapomni lub przez nie uwagę ktoś z innego domu usłyszy je.Teraz pokażmy wam wasze dormitoria.
-Ustawcie czwórkami.Współlokatorami będziecie przez siedem lat i zmieniać się nie można-oświadczył Harry po czym podał hasło i weszli do Pokoju Wspólnego.Para pokazała każdemu jego dormitorium i spotkała się w pokoju.
-Jestem wykończona-żaliła się Hermiona siadając na kolanach Harry'ego,który zajął jeden z foteli przy kominku.-Te dzieci są po prostu nie do zniesienia.
-Aż tak źle.?
-Źle.?To mało powiedziane .One są nie do zniesienia .
-Biedactwo ty moje - pocieszał dziewczynę Harry po czym pocałował ją w usta z wzajemnością.  Pocałunek przerwał im ...
   *****
Przeczytaliście pierwszy rozdział mojej historii.Mam nadzieje,że się spodobała i wpadniecie na drugi rozdział. Pozdrawiam . :D

Prolog

Pewien chłopiec o kruczoczarnych włosach,zielonych oczach i cienkiej bliźnie na czole podążał przez stację
King Cross z wózkiem na bagaże w poszukiwaniu peronu numer 9 i 3/4.Podpatrzył pewną rodzinę,którą spotkał na ulicy Pokątnej podczas gdy kupował rzeczy potrzebne do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart.Ten chłopiec nazywał się Harry Potter.Zrobił to samo co rodzina czarodziei,czyli przeszedł przez ścianę między peronem 9 a 10. Znalazł się pociągu do szkoły.Tak zaczęta się jego historia.

                                                       *************
Oto ukazał się prolog do mojej historii . Zapraszam na rozdział pierwszy .
Przepraszam,że tak krótko .

Obserwatorzy