Hermiona siedziała przy stole z Weasley'em i śmiała się w najlepsze.Harry usiadł tam gdzie zawsze i nałożył sobie kurczaka . Próbował nie patrzeć w ich stronę ale nie udawało mu się to . Wyszedł z Wielkiej Sali jeszcze bardziej przybity.Wieczorem wybrał się na spacer .Szedł przez błonie myśląc o Hermionie.Nie potrafił bez niej żyć,a ona najwyraźniej już go chciała.Jak bardzo to stwierdzenie mogło być niesłuszne.Szedł wpatrując się w ziemie,nie patrząc co jest przed nim .Nagle poczuł jak wpada na kogoś.
-Uważaj jak łazisz,Potter-krzyknął Weasley, na którego wpadł Harry.
-Sorry-burknął pod nosem i wrócił do zamku.Poszedł od razu do dormitorium i nie wychodził z niego tego dnia .
Nazajutrz obudził się dziesięć minut przed pierwszą lekcją.Ubrał się pośpiesznie i pobiegł na zaklęcia.W klasie czekała na niego wściekła McGonagall.
-Można wiedzieć co jest powodem Twojego spóźnienia ,Potter.?
-Zaspałem.Przepraszam pani profesor.
-Siadaj do panny Granger.
Harry usiadł obok Hermiony .McGonagall nudziła całą lekcję.Potter cały czas patrzył na Hermione.W pewnym momencie podsunęła mu karteczkę.
Czemu się tak patrzysz .?
Harry wziął pióro i odpisał .
Bo ładna jesteś,a po za tym jesteś moją dziewczyną.Czy już nie .?
No właśnie już nie .
Super.Znalazłaś sobie innego ,nie .?
Może .
Weasley .?
-Co Weasley. ?
Nim się teraz bawisz .?
Ja się wcale nikim nie bawię .
A mną to co .?Mówisz że mnie kochasz a potem nienawidzisz .Bawisz się uczuciami innych,Riddle.
Tak,sądzisz .? To się do mnie nie odzywaj,Potter !
Masz to jak w banku .
Super .
Harry zgniótł kartkę i włożył do torby.Skończył lekcje i zamknął się w swoim dormitorium i nie wychodził . Robił tak zawsze przez dwa miesiące. Jedyną osobą z którą rozmawiał był Neville. Nie uważał na lekcjach,chodził przygaszony i nic nie jadł . Oprócz kolacji,do których zmuszał do Dumbledore.Tęsknił za Hermioną,jej ciepłem,spojrzeniem i jej głosem.Zwracała się do niego Potter,a on przestał już nazywać ją Riddle.Często zastanawiał się co może być przyczyną jej nagłej zmiany . Tego wieczoru siedział tam gdzie zawsze rozmyślając o tym samym . Ona zachowuje się jakby była pod wpływem eliksiru przymusu-pomyślał w pewnym momencie.No tak . !. Harry chwycił mało buteleczkę z szuflady i pobiegł do jej dormitorium.Zapukał i otworzył lekko drzwi.
-Jesteś sama.?-zapytał wchodząc do środka.
-Czego chcesz Potter?
-Pogadać .
-O czym ?
-O nas.
-Nas nie ma i nie będzie.Przyjmij to do wiadomości .
-Możesz mi powiedzieć tylko dlaczego .?
-Zrozum,Harry,ja cie nie kocham.Wole Rona.
-Rozumiem.Dzięki za rozmowę. Chcesz może wody.?
-W sumie,czemu nie.
Harry podał Hermionie butelkę z wodą.Dziewczyna wzięła łyk napoju i uśmiechnęła się do chłopaka.
-Co tu robisz.?Przecież wiesz,że w każdej chwili może przyjść Lavender albo Parvati - powiedziała Hermiona tuląc się do Harry'ego .
-Stęskniłem się za Tobą.Mogę Cię o coś zapytać.?
-Pytaj.
-Kochasz mnie.?
-Bardzo i przepraszam Cie za to co Ci zrobiłam.
-Ale ty mi nic nie zrobiłaś.
-Harry ja wiem,co zrobiłam.Chciał Ci powiedzieć,ale oni mnie kontrolowali.Przepraszam.
-Nie ma sprawy.Nie gniewam się na Ciebie,a ich to bym najchętniej zabił.
-Jeszcze raz przepraszam .
Harry pocałował Hermione tak jak pierwszy raz gdy to robił.Dziewczyna nie opierała się,a raczej odwzajemniała wszystkie jego pocałunki.Znów byli szczęśliwi jak kiedyś.Następnego ranka gdy Harry i Hermiona schodzili na śniadanie spotkali Malfoy'a i Weasley'a.
-Cześć,Hermiona - przywitali dziewczynę oboje.-Potter ,a może się od niej odwalisz.?
-On się ode mnie nie odwali,ale za to wy tak-krzyknęła Hermiona odchodząc do Wielkiej Sali i trzymając rękę Harry'ego .
Blog sam w sobie miły, przyjemny. Jednak tekst niezbyt przypadł mi do gustu:(
OdpowiedzUsuńNie mogę dalej, po prostu nie da się czytać....
OdpowiedzUsuńsłabo do dupy!!!
OdpowiedzUsuńIdę dalej podoba mi się
OdpowiedzUsuń