niedziela, 15 września 2013

Rozdział 4 (27)

   Od czasu, kiedy Hermiona wyprowadziła się od Harry'ego minęły dwa miesiące. Przez cały czas Harry chodził jak podtruty. Nie odzywał się do nikogo, chyba, że zachodziła już taka potrzeba. Gdy wracał do domu, zamykał się w nim i nie wychodził. Widywał ją w pracy i na zabraniach. Była inna. W jej oczach nie było już wesołych iskierek. On przyjął posadę ministra, ale nie miało to dla niego takiego znaczenia.  Był piątek. Tego dnia w Ministerstwie odbywał się bal charytatywny, na który zaproszeni zostali wszyscy pracownicy. Wszyscy się  też zjawili. Pomimo, że Harry nie miał na to ochoty, został zmuszony, pod presją rodziców. Nie miał na to ochoty, ale poszedł. Przez cały wieczór siedział przy stoliku i popijał jakieś drinki. Pojawiła się również Skeeter, która nawet po groźbie Harry'ego, że wyda Ministerstwu, iż jest nielegalnym animagiem, nie napisała sprostowania swojego artykułu. Chłopak dał sobie spokój, bo wiedział, że nie ma już na co liczyć.
   Hermiona przez cały czas, w którym nie była już z Harry'm zmieniła swoje życie. Zajęła się pracą, dzieckiem, kupiła mieszkanie niedaleko centrum Londynu. Przez cały bal ona i Harry zbierali się w sobie, żeby porozmawiać, ale żadne nie miało odwagi.
Następnego dnia wszyscy pracownicy mieli wolne. Ten dzień nie zapowiadał się szczególnie dla Hermiony. Była 14, a ona siedziała przy stole w kuchni. Nie spodziewała się niczego. Miała się spotkać z Pansy, która miała zjawić się u niej lada chwila. Ona i Draco pogodzili się dość szybko, a ona nie robiła żadnych problemów. Uwierzyła mężowi i razem z nim wspierała Hermionę. Pojawiła się w jej domu pięć po. Popijając herbatę, rozmawiały na wszystkie tematy, dopóki nie zadzwonił telefon Granger. Odebrała go i słysząc, to co miał do powiedzenia jej rozmówca, zamarła.
-Co jest?-zapytała Pansy widząc stan szatynki.
-Pansy, mogłabyś zając się Davidem?
-Jasne, ale co się stało?
-Harry jest w szpitalu.
-Co mu się jest?
-Nie wiem. Powiedzieli, że to pilne, żebym przyjechała.
-To już. Ja wezmę kilka rzeczy małego i pójdę z nim do siebie.
-A Draco?
-Draco wręcz kocha swojego chrześniaka.
-Dziękuje.
-Idź już-Hermiona ubrała kurtkę i wyszła szybko z domu. Jak na złość samochód nie chciał jej odpalić, więc teleportowała się pod jeden z mugolskich szpitali w Londynie. W recepcji kobieta powiedziała jej, że czeka na nią lekarz. Zaprowadziła ją do gabinetu lekarza, którym był brunet po czterdziestce.
-Co z nim?-zapytała, kiedy tylko mężczyzna kazał jej usiąść.
-Nie będę pani oszukiwać. Dobrze nie jest. Najgorzej też nie.
-Co mu właściwie jest?
-Jak na razie podtrzymujemy go w śpiączce. Wiedziała pani, że pan Potter jest chory?
-Nic mi nie powiedział.Wiem tylko, że czasami bolała go głowa. Robił jakieś badania, ale nic nie wyszło.
-Pan Potter choruje na rzadką chorobę.
-Da się to wyleczyć?
-Da się, ale trzeba tego chcieć. Jego lekarz prowadzący twierdzi, że on się leczył, ale od czterech miesięcy w ogóle się nie zjawiał. Teraz, aby go leczyć potrzebna jest zgoda jego rodziny. Po wybudzeniu ze śpiączki, nie będzie pamiętał niczego z przed pół roku. Ważne będzie dla niego, żeby ktoś przy nim był. Tak, żeby mógł sobie wszystko przypomnieć. 
-Mogę do niego iść?
-Naturalnie-Hermiona wyszła z gabinetu razem z lekarzem, który zaprowadził ją sali, gdzie leżał Harry. Usiadła na krześle obok jego łóżka, a po jej policzkach poleciały łzy. Zacisnęła rękę na jego ręce. 

***
Przez dwa tygodnie Harry nie wybudził się ze śpiączki. Jego lekarz prowadzący ze Świętego Munga postanowił przenieść go na swój oddział. Przez cały ten czas Hermiona siedziała obok niego czekając aż się obudzi. Pansy zajmowała się Davidem. W pracy Granger wzięła wolne, ale i tak nikt nie pytał o szczegóły. Wszyscy wiedzieli, że jest jej ciężko. Nikt nie próbował nawet powiedzieć, że wie co czuje, bo czuli, że to jej nie pomoże. Siedziała przy jego łóżku i cały czas ściskała jego rękę.
-Obudź się, proszę-wyszeptała, a po jej policzkach po raz kolejny zleciały łzy. 
-No przecież nie śpię-usłyszała zachrypły głos Potter i szybko podniosła głowę. Widząc lekki uśmiech na jego twarzy, wtuliła się w niego. 
-Wiesz jak się o Ciebie bałam?
-Teraz walniesz mi wykład na temat tego, że powinienem się leczyć, prawda?-zapytał głaszcząc Hermionę po włosach i tuląc ją mocniej. 
-Nie. Będziesz spał na kanapie. 
-Wrócisz do mnie? 
-Być może. Ale na razie musisz u mnie pomieszkać, bo ktoś musi pilnować, żebyś się leczył. 

***
Po tygodniu Harry wyszedł ze szpitala i zamieszkał u Hermiony, która postanowiła wrócić do niego, ale chciała potrzymać go w niepewności i nic mu nie mówiła. Potter, tak jak obiecała mu Granger, spał na kanapie, co często skutkowało bólem kręgosłupa. Przez cały czas szatynka pilnowała, żeby chłopak brał odpowiednie leki i chodził na kontrole co dwa tygodnie. W ciągu dwóch miesięcy jego choroba zaczęła powoli ustępować i mógł wrócić do pracy. Pewnego piątkowego wieczoru, do mieszkania Hermiony przyszła Pansy z Draconem. Przez cały wieczór wszyscy się śmiali i żartowali ze wszystkiego. Zjedli razem kolacje, a po dwudziestej drugiej goście wrócili do siebie. Hermiona weszła do kuchni chcąc pozmywać, jednak uprzedził ją Harry. 
-Ty się chyba chcesz podlizać, nie?-zauważyła uśmiechając się do niego promiennie. 
-Może. Za dwa dni Gwiazdka. 
-Pamiętam. Mam dla Ciebie fajny prezent. 
-Jeśli fajny to ja go chcę już dzisiaj. 
-W drodze wyjątku mogę Ci go dać teraz.
-Nie mogę się doczekać-oznajmił, wycierając ręce o ścierkę, aby za chwilę znalazły się one na  talii szatynki.  Dziewczyna była od niego o głowę niższa i musiała stanąć na palcach, żeby go pocałować. Chłopak chwycił ją na ręce i posadził na blacie kuchennym.-Kocham Cię-szepnął tuż przy jej ustach i pocałował. 
-A ja Ciebie-odpowiedziała między pocałunkami. 
-Wróć do mnie.
-Już wróciłam. Wcale nie musiałeś tu mieszkać. 
-Sprytna jesteś. 
-Przecież wiem. 

***
Jest nowy rozdział. Sama nie umiem uwierzyć, że udało mi się go tak szybko napisać.  Przepraszam, że nie dodałam go na czas, ale myślałam, że już jest, bo ustawiłam na automatyczną publikację, ale kuzynka dobrała mi się do laptopa i usunęła post. (Znowu) 
Mam nadzieję, że Wam się podoba. Przypominam, że wczoraj ukazała się miniaturka i zachęcam do czytania i komentowania. 


Pozdrawiam,
Alex_x.

1 komentarz:

  1. Super rozdział:-) ciesze się, że hermiona wróciła do harrego :-) :-)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy