sobota, 28 września 2013

Rozdział 6 (29)

Hermiona słysząc dzwonek do drzwi przerwała przygotowywanie obiadu i podeszła otworzyć. W progu stał Draco. Był przygnębiony i Hermiona to zauważyła. Wpuściła go do środka. Zrobiła herbaty i kazała mu usiąść w salonie.
-Co się stało?-zapytała.
-Ona mnie zdradza.
-Pansy?
-A kto?
-Z kim?
-Z Weasleyem. Ta szuja była kiedyś moim przyjacielem.
-Może oni tylko się spotkali na kawie.
-Tak, w mojej sypialni, w moim łóżku.
-I co z tym teraz zrobisz?
-Jak to co? Rozwiodę się z nią. Nie będzie mi kłamać, że nie jest gotowa na dziecka, a tak na prawdę to ona nic do mnie nie czuje.
-Draco, ale może to da się jeszcze uratować.
-Hermiona, powiedz mi. Gdybyście z Harrym nie mieli Davida, ty byś chciała mieć dziecko, a on mówił Ci, że nie jest na to gotowy, a potem Cie zdradzał, uwierzyłabyś, że coś Was w ogóle łączy?
-Nie.
-Właśnie. Ja nie chce całe życie patrzeć na dzieci i nie mieć własnego.
-Jestem już, kochanie-w salonie pojawił się Harry z uśmiechem na ustach.
-Cześć-odpowiedziała Hermiona wtulając się w Pottera, który usiadł za nią na kanapie i popatrzył na Dracona.
-Zdradza mnie-oznajmił blondyn, jakby wiedział o co chodzi Wybrańcowi.
-Z Ronem?
-A z kim? Najgorsze jest to, że była tak nim zajęła, że nawet nie usłyszała jak wszedłem do domu.A ja głupi myślałem, że mogę stworzyć z nią rodzinę. Nie będę Wam zawracać głowy. Pewnie chcecie pobyć sami przed ślubem-stwierdził, a kiedy chciał wstać, Hermiona zmusiła go, żeby siedział.
-Załóżmy, że teraz wrócisz do domu i co? Co niby zrobisz?  Powiesz jej, że widziałeś jak zdradza Cie z Weasleyem, to ona Ci wmówi, że tylko coś Ci się przywidziało. Hermiona może iść do niej, że jako chce z Tobą pogadać, podpyta ją, że widziała ich razem na mieście, a jak ona jej się przyzna, będziesz miał  pewność, że nie zrobi z Ciebie idioty.
-Masz jednak łeb. Ale po co Hermiona miałaby mnie szukać?
-Bo ja ją poprosiłem, żeby spytała Cie czy zostaniesz moim świadkiem.
-Ale ja już jestem Twoim świadkiem.
-Ale Pansy o tym nie wie, tak?
-No, tak.
-Wiecie, plan macie świetny świetny, ale ja chyba też mam coś do powiedzenia, nie?-zauważyła Hermiona.
-Dla brata tego nie zrobisz?-zapytał Draco.
-Dobra-Hermiona westchnęła i ubrawszy się teleportowała do domu Malfoy'a. W drzwiach stała Pansy i namiętnie całowała Rona. Pani Malfoy widząc siostrę męża szybko pożegnała Weasleya i wpuściła ją do salonu. Z początku tłumaczyła, że to nie tak, że oni tylko są przyjaciółmi, ale widząc wzrok byłej Gryfonki zaczęła mówić prawdę. 
-A on nie jest zbyt dobry w łóżku-zakończyła swoje łzawe opowiadanko o tym jak to Draco nie chce mieć z nią dzieci i nie poświęca jej czasu, a końcówką zaszokowała zapewne samą siebie. 
-Wiesz, Pansy. Może kiedyś nie bardzo lubiłam Draco, ale teraz zależy mi na nim i nie chce, żeby cierpiał. 
-Ale co ty możesz wiedzieć, skoro Twój idealny facet ma z Tobą dziecko, co? 
-Na pewno dużo więcej niż ty, bo  kiedy Draco zajmuje się Davidem widzę, że sam chce mieć syna.
-Ale on się nie nadaje na ojca. 
-Sama sobie teraz przeczysz. Ja już muszę lecieć, bo Harry na mnie czeka, a Tobie radziłabym przestać oszukiwać Draco-po tych słowach teleportowała się z powrotem do swojego domu, gdzie zastała Harry'ego i Draco, siedzących na dywanie wśród klocków i innych zabawek i bawili się z Davidem. 
-I?-zapytał Malfoy nie odrywając wzroku od zamku, który tworzył razem z młodym Potterem. 
-Całowała się z Ronem, jak stanęłam na Waszej posesji.-Wcisnęła mi, że musi sobie szukać kogoś, bo ty nie chcesz mieć dzieci i jesteś nie zbyt dobry w łóżku. 
-Taa, bo co może wiedzieć kobieta, która sypia ze mną raz na rok i od święta? Złoże jutro papiery do sądu. Będziesz moim świadkiem? 
-I adwokatem w jednej osobie. 
-Cudnie. Ale tak szczerze teraz. Wy nie chcecie od siebie odpocząć przed ślubem? 
-Muszę się przyzwyczajać do jej gadania, nie?-odezwał się Harry, za co dostał w tył głowy od Hermiony.-Za co? 
-Za żywota i niewinność-zaśmiał się blondyn.-Trzeba by Wam zorganizować wieczory, nie?
-Ja się w to nie bawię. Twój wieczór kawalerski zbyt został mi pamięci.
-A tam, bredzisz. Muszę jutro pogadać z Lovegood. Ponoć robi niezłe imprezy.

***

Pomimo, że Draco obiecał, że nie będzie ingerować w przygotowania do wieczoru kawalerskiego Harry'ego, to na dzień przed nim razem z innymi zorganizował prezent dla Pottera. W przypadku Luny, która organizowała wieczór panieński Hermiony nie było takich problemów. Malfoy sam rozmawiał z opiekunką do dzieci, którą chciał wynająć na ten wieczór. Musiał płacić podwójną stawkę, za to, że zostanie z Davidem do rana. 
Tego dnia Draco pilnował, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Hermiona i Harry byli przerażeni pomysłem blondyna. 
-Kochanie, a może gdzieś razem uciekniemy na ten wieczór, co?-zapytał Potter, zaczynając całować  szyję przyszłej żony. Hermiona przygotowywała się do wyjścia, a on od pół godziny czekał na Dracona.
-Harry, bo mnie rozmażesz-jęknęła, kiedy próbował pocałować ją w usta. Wywrócił oczami i zrezygnowany usiadł na łóżku. Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Hermiona popatrzyła błagalnie na Harry'ego, który pokręcił załamany głową i wstał z łóżka.
-Hermiona, złaź już!-krzyknęła Luna, która wstała w holu razem z Lavender, Parvati i Julią Zabini. Obok nich stał Draco, Blaise, Seamsus i Neville. Szatynka zeszła do holu i od razu rzucił jej się w oczy strój chłopaków. Wszyscy mieli na sobie garnitury i krawaty.
-To co, chłopcy, do teatru czy do opery?-zaśmiała się Lovegood.
-Opera, a potem jakaś restauracja-odparł Malfoy z poważną miną.
-Tylko o dwudziestej drugiej w łóżkach. Hermiona specjalnie da Wam swoją sypialnie, prawda?
-I osobiście dopilnuję, żebyście napili się mleka przed snem-dodała dziewczyna.
-Wiecie, miło tak się z Wami gada, ale nasz prezent długo czekać nie będzie. Widzimy się o północy-oznajmił Malfoy i teleportował się razem z chłopakami. Dziewczyny wyszły chwilę po nich i od razu skierowały się do nocnego klubu.

(Dwie godziny do Wielkiej Niespodzianki)

-Mówię Wam. Malfoy to niezła dupa-oznajmiła Julia, kiedy wszystkie nie były w stanie trzeźwo myśleć i siedziały przy jednym ze stolików w klubie.
-Ale Hermiona tak na to patrzeć nie może, nie?-zauważyła Lavender.
-Ale Blaise też nie jest zły-stwierdziła Hermiona, która o dziwo nie była tak pijana jak jej koleżanki. Doskonale wiedziała, czym jutro mogłoby się to skończyć.
-Harry też niczego sobie-zaśmiała się Luna.-Hermiona może się wypowie. W końcu to ona za niego wychodzi, nie?
-Harry jest bardzo opiekuńczy i kochany.
-A jakim jest ojcem?
-Cudownym.
-To teraz, Hermionko odpowiesz nam na wszystkie nasze pytania, ale szczerze-oświadczyła Parvati.
-Jak Wam się układa w łóżku?-zapytała Julia, powodując na twarzy szatynki rumieńce.
-A jak ma się układać? Jest... dobrze. Więcej nie potrzebuje.
-Ważne, żeby on był, nie?
-Żebyś wiedziała.

-Ale Luna też jest śliczna-odezwał się Draco, siadając na trawie niedaleko muszli koncertowej . Oni nie byli tak pijani, jak dziewczyny, ale wypić trochę wypili.
-I Hermiona też-dodał Blaise.
-To moja siostra, debilu.
-Ale w siódmej klasie chciałeś ją przelecieć, nie?
-Ale tego nie zrobiłem. Ty też próbowałeś ją poderwać.
-Ta, wiecie, że zaraz Harry Wam walnie-zauważył Neville, na co wszyscy się zaśmiali, łącznie z głównym zainteresowanym.
-A jak Wam się układa w łóżku?-zapytał nagle Seamus, przez co Malfoy i Potter zachłysnęli się wodą, którą właśnie pili.
-Jest.. dobrze. Więcej nie potrzebuje.
-Ważne, że ona była, nie?
-Żebyś wiedział.

(Trzydzieści minut do Wielkiej Niespodzianki) 

-Wiecie, musimy się już zbierać, jeśli chcemy tam dotrzeć-zauważyła Luna.
-Ale najpierw prezent-Julia i Parvati przybiły sobie piątkę, po czym podały Hermionie małe pudełeczko, które szatynka niepewnie otworzyła. -Eliksir uciszający!-krzyknęły obydwie, widząc jej minę.

-Czas na prezent-oznajmił Malfoy podając Potterowi małą torebkę na prezenty. Czarnowłosy zajrzał do środka i wybuchnął śmiechem.
-Serio? Eliksir uciszający?
-Cieszymy się, że Ci się podoba.

(Dwie minuty do Wielkiej Niespodzianki)

-Nie no, nie wierzę-zaśmiał się Draco, widząc stan dziewczyn, które ledwo stały na nogach. Z nich wszystkich tylko Hermiona była w miarę trzeźwa. W miarę nie oznacza, że była doskonale myśląca.
-Ja to bym Ci, stary radził, żebyś przełożył ślub przynajmniej o jeden dzień-stwierdził Neville, klepiąc Harry'ego po ramieniu.
-Zastanawiam się, czy którakolwiek będzie pamiętała dzisiejszą noc-zamyślił się Harry.
-To wymaga głębszego zastanowienia.
-Zgodzę się.
-To zaczynamy niespodziankę-oznajmił Draco i odszedł kawałek. Po chwili wrócił trzymając coś w ręku. Wręczył Harry'emu jakąś kopertę i kazał otworzyć.
-Wy żartujecie, tak?
-Nie. Osiem dni spokoju w przepięknym hotelu na Kanarach. Opieką nad Davidem będziemy się dzielić i Wy nie macie co do gadania.
-Ale my wesele mamy dopiero jutro.
-Spokojna Twoja rozczochrana. To tylko taka wisienka na torcie, a torcik jutro. Znaczy dzisiaj i jak ktoś zaraz się nie położy się spać, to zaśnie na miejscu, albo, co gorsza z wesela nici. Wracamy do domu. Śpimy u Was jak co-poinformował Malfoy i wszyscy teleportowali się do domu przyszłych państwa Potter. Harry zabrał Hermionę do sypialni i położył do łóżka. Potem pokazał każdemu gdzie ma spać i sam położył się spać.

○○○
I jest kolejny rozdział, chociaż trudno mi było pisać, bo znów jestem chora. To już chyba mój zwyczaj. 
Co do rozdziału, to nawet mi się podoba. Jest w miarę długi, ale jest zdecydowanie za dużo dialogów, ale trudno. Zapewne już się domyślacie, co będzie w kolejnym i powiem Wam, że pojawi się przed 6.10. Zależy czy będę miała dużo do nadrobienia, ale zapewne tak, więc będę się starać pisać nawet  po nocach, bo zależy mi, żeby rozdział szybko się pojawił. 

Pozdrawiam,
Alex_x. 

2 komentarze:

  1. Ale ta Pansy... Mam nadzieję, że Draco znajdzie sobie kogoś lepszego :-)
    Rozdział super!! Czekam na następny i weny życzę !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział! Głupia Pansy niech się goni!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy