sobota, 21 września 2013

Rozdział 5 (28)

Święta przyszły bardzo szybko. Nim ktokolwiek zdążył się obejrzeć sklepy zostały oblężone przez ludzi robiących  zakupy świąteczne. Hermiona musiała siłą wyciągnąć Harry'ego do sklepu, ale ten nawet tam marudził, że nie wie co tu robi. Jeszcze zanim weszli do sklepu jęczał, że chce zostać w samochodzie, jednak dziewczyna była nieugięta. Pansy i Draco mieli przyjść dzisiaj na kolację i zajmowali się teraz Davidem. Po pół godzinie Granger, ku wielkiej radości Pottera podeszła do kasy. Jednak widząc kolejki przy kasie zrzedła mu mina. Stanął za Hermioną i złapał w talii. Już po dziesięciu minutach stania, miał dość i chciał krzyknąć na cały sklep, ale wiedział, że uznaliby go za wariata.
Kiedy wrócili do domu, Potter odetchnął z ulgą. Przed 14 w ich domu zjawił się Draco i Pansy razem z Davidem. Hermiona i Pansy zajęły kuchnię, a Harry i Draco rozsiedli się w salonie. David siedział na kolanach u swojego ojca, a Malfoy rozmawiał z Potterem i bawił się z jego synem. 
-Nie myślałeś z Pansy o swoim dziecku?-zapytał po pewnej chwili czarnowłosy.
-Ona nie chce nawet o tym słyszeć. Może się zająć Davidem, ale swoich nie chce mieć. Mam wrażenie, że ona ze mną jest tylko ze względu na moje nazwisko. Dla tego tak śpieszyło jej się do ślubu.
-Ale może tak Ci się tylko wydaje.
-Stary, mój pracownik widział ją z Weasleyem. Z WEASLEYEM. I nie wyglądało to jak zwykłe spotkanie.
-Ale Pansy?
-Nigdy nie myślałem, że będzie mnie zdradzać. Ale w sumie, to nawet pięć lat temu nie pomyślałbym, że  będę ojcem chrzestnym Twojego syna i będę się z Tobą dogadywał.
-Też racja.
-Podobno znaleźli moich rodziców. Nikt nie pomyślał o najbardziej oczywistym miejscu.
-Czyli gdzie?
-W Malfoy Manor. Wiesz, ta rezydencja jest chroniona ciężkimi zaklęciami, które trudno złamać i tylko ktoś z krwią Malfoyów może tam wejść. Po świętach aurorzy chcą ich zgarnąć.
-Przynajmniej tyle.
-Taa...

***
Stół wyglądał całkiem inaczej. Niebo przybrało kilka godzin temu  ciemno-niebieską barwę, a chodniki znów zostały przykryte śniegiem. Rodziny zbierały się w salonach, albo jadalniach na wspólnej kolacji, która miała być odmianą wszystkich kolacji w roku. Do domu Harry'ego i Hermiony przybyli już ostatni goście, którymi rodzice Pottera. Draco, Pansy, Hermiona, Harry, James, Lily, Syriusz i David siedzieli w salonie i jedząc kolacje rozmawiali o wszystkim. W pewnej chwili Harry podniósł się z miejsca, zwracając na siebie uwagę.
-Chciałbym coś ogłosić-oznajmił, a wszyscy spojrzeli na niego uważnie.-Ja i Hermiona chcemy wziąć ślub jeszcze w styczniu i każdy jest oczywiście zaproszony...-kiedy chciał coś jeszcze powiedzieć w salonie zmaterializował się mężczyzna z kancelarii Malfoya. Poprosił go na moment do biura i przeprosiwszy wszystkich zebranych teleportował się z Draconem. Blondyn wrócił po dziesięciu minutach. Nie był już jak wcześniej, ale teoretycznie nikt tego nie zauważył. Po kolacji każdy zaczął zbierać się do siebie. Kiedy młodzi Malfoy'owie, Draco dyskretnie wręczył Hermionie jakąś kopertę. Widząc jej pytające spojrzenie, skinął lekko głową. Hermiona i Harry położyli się spać po dwudziestej drugiej. Granger jednak nie potrafiła zasnąć i zeszła do kuchni. Wciąż zastanawiała się o co chodziło Draconowi, ale bała się otworzyć kopertę. Po chwili otworzyła ją  i zaczęła czytać list, który znajdował się w środku. Nie mogąc uwierzyć w jego zawartość schowała twarz w dłoniach. Pozwoliła łzom płynąć po jej policzkach. Po chwili poczuła jak ktoś ją obejmuje i przytula do siebie.
-Co się stało, skarbie?-usłyszała szept Harry'ego obok swojego ucha.-Nie płacz, maleńka.
-Czy ja na prawdę muszę mieć takiego pecha?
-Co jest?-zapytał ponownie, a Hermiona podała mu list, który przed chwilą sama czytała.
Do Hermiony Granger i Dracona Malfoy'a. 
Z dniem 20 grudnia, państwo Malfoy spisali swój testament i ostatnią wolę. Ostatnią wola państwa Malfoy było, aby ich dzieci poznali prawdę, którą, przed kilkoma laty chcieli zataić ze względu na ich bezpieczeństwo.  Osiemnaście lat temu, państwo Malfoy oddało swoja córkę małżeństwu Grangerów, którzy mieli się nią zająć i zapewnić bezpieczeństwo w najgorszych czasach w świecie czarodziei. 
23 grudnia Narcyza i Lucjusz Malfoy zmarli w wyniku złamania przysięgi wieczystej zawartej z Balletrix Lestrange. Prosimy o przyjęcie naszych najszczerszych kondolencji. Prosimy również o przybycie do Magicznej Kancelarii Notarialnej, mieszczącej się przy King's Road 24.
Z poważaniem, Alexander High. 
Harry przytulił Hermionę jeszcze bardziej do siebie, pozwalając, aby moczyła jego koszulkę.
-Nie płacz, słoneczko-szepnął.
-Oni całe życie mnie okłamywali.
-Zrobili to, żebyś była bezpieczna. Ja też, gdyby Davidowi coś groziło, tak bym zrobił. I ty zapewne też.
-Ale...
-Nie zauważyłaś, że Draco jest za bardzo przywiązany do naszego syna?
-A co do tego wszystkiego ma David?
-To, że jest Twoim synem i jeśli Draco jest Twoim bratem, to oboje czują do siebie jakąś więź. Tak jak ty i on.
-Dobra, może tak. Ale co ja mam teraz zrobić?
-Po pierwsze to porozmawiać z Draco.
-A potem?
-A potem, to już samo pójdzie.
-Ale nie zostawisz mnie, prawda?
-Nawet o tym nie myślę. Kiedyś Ci już powiedziałem, że kocham bez względu na to kim jesteś, a jaka jesteś.
-Dziękuje, że jesteś.
-Nie dziękuj. Jestem tu, bo nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Kocham Cie, wiesz?
-A ja Ciebie.

***
Hermiona spotkała się z Draconem w jednej z kawiarni w centrum Londynu, dwa dni po świętach. Oboje nie wiedzieli co mają myśleć na temat tego listu, ale Malfoy sprawdził wszystko. Obaj, razem z Harry'm przeszukali dokładnie archiwa ministerstwa. Znaleźli dokładnie to, czego szukali. Hermiona i Draco rzeczywiście byli rodzeństwem. Bliźniakami, ale ona była szatynką, a on blondynem. Różnili się pod względem fizycznym, ale pod względem psychicznym, cały czas znajdywali podobieństwa. Oboje pogodzili się z myślą, że są rodzeństwem i już nawet przestali mówić o przeszłości. Żyli, jakby wiedzieli o tym od urodzenia. Jakby nikt ich nigdy nie rozdzielił. Pogrzeb państwa Malfoy odbył się 30 grudnia. Po nim Hermiona za namową Dracona zmieniła swoje nazwisko na Malfoy, co wiązało się z dużą ilością skandali. Prorok Codzienny nie przestawał pisać o pokrewieństwie dwóch odwiecznych wrogów. Kiedy relacje pomiędzy rodzeństwem znalazły dobry tor, małżeństwo Dracona zaczynało polegać w gruzach. Blondyn sam nie wiedział dlaczego. Mógłby spodziewać się ze strony żony wszystkiego, ale nie tego, co zobaczył wchodząc do swojej sypialni. 3 styczeń miał wrócić trochę później z pracy, ale zdołał załatwić wszystko wcześniej i trzy godziny wcześniej wrócił do domu. Stanął w drzwiach sypialni, a to co w niej zobaczył wywróciło jego życie. Teleportował się do domu Hermiony i Harry'ego.

<<<>>>
Kolejny rozdział, który pisało mi się łatwiej niż pozostałe. Nie będę się tu rozpisywać. 

Pozdrawiam, 
Alex_x.

2 komentarze:

  1. Dlaczego skończyłaś w takim momencie?! Super rozdział :-) Jaka jest szansa, że Pansy nie zdradza Dracona?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zmieniłaś trochę styl pisania, starsze rozdziały były lepsze :(

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy