czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział 10: Palant


-Stało się coś.?-zapytał zatroskany,a ona zaczęła jeszcze bardziej płakać.Harry przykrył Hermione i ucałował w czoło.-Misiu,połóż się.Co się stało.?
-Harry,bo jak szłam do biblioteki po parę książek to spotkałam Malfoy'a- popłakała się jeszcze bardziej.
-I co Ci takiego powiedział .?
-Nic,tylko on...no...on...on...
-Co on .?Zrobił Ci coś złego .?
-On się do mnie dobierał -powiedziała Hermiona ze strachem w oczach i przytuliła się do Harry'ego,który objął ją mocno.
-Jezu,to moja wina.
-A co ty masz z tym wspólnego.?
-Nie powinienem  Cie w tedy puszczać samej.Tak bardzo Cię za to przepraszam .Wybacz mi .
-To nie Twoja wina.Ja zostaje w Hogwarcie.
-Nie możesz.
-Guzik mnie oni obchodzą .Ja chce się czuć bezpieczna,a nie wiadomo co mu jeszcze do tego pustego łba strzeli jak będziemy sami.
-Ja chyba coś wymyśliłem.
-Co takiego .?
-Bo jeśli nie było żadnej sprawy w Ministerstwie o prawa do opieki nad Tobą,bo do tej pory każdy uważał Cię za córkę Jean Granger i  jej męża to ty prawnie jesteś sierotą i nie może nikt Tobą rządzić.Możesz zrobić co zechcesz.
-Ty jesteś geniuszem.Jak na to wpadłeś.?
-Przypomniała mi się sprawa z dzieciństwa jak moja ciocia musiała się starać o prawa do mnie bo poprzednie wygasły.O mało ci nie trafiłem do domu dziecka,ale ciotka zaprotestowała i zostałem z nimi ,a ona później pilnowała terminów.
-Cieszę się jak nigdy.
-Wiesz ,ja też się cieszyłem,bo nasze stosunki są znacznie lepsze.
-Ja nie o tym.
-A ,tak.Jedziesz jutro ze mną.?
-A mogę.?
-Ja się zgadzam.Syriusz na pewno też,ale to zależy czy ty zgodzisz.
-No pewnie,że tak,a mogę spać z Tobą teraz.?
-Co się pytasz.?Lubię jak się do mnie tulisz.
-Ja to po prostu kocham.Jesteś cieplejszy od kominka .
-Zimno Ci.?
-No ...
-To chodź,ogrzeję Cię.
Hermiona znowu wtuliła się w niego .Poczuła jego bliskość,zapach i ciepło.Zaczęła rozpinać guziki jego koszulki nocnej .
-Co ty robisz.?-zapytał zdezorientowany Harry.
-Zimno mi .
-To już wiem,ale czemu rozpinasz mi koszule.?
-Nie marudź.
Hermiona rozpięła koszulę chłopaka do końca i włożyła ręce w rękawy i przytuliła się do gołego torsu Harry'ego.
-A może chcesz tę koszulę bo mi trochę nie wygodnie z twoimi rękami.?
-Nie chcę koszuli tylko Twoje ciepełko.
-Aaa...-Harry wyjął ręce Hermiony i położył się na łóżku .Dziewczyna położyła się na jego brzuchu.-Tak może być.?
-Tak też- Harry zaśmiał się i objął ramieniem Hermione.
-Jesteś ideałem dziewczyny,wiesz.?
-Wcale nie.
-Jak nie.?
-Co ja takiego mam czego nie mają inne laski w tej szkole.?
-Mam wymieniać.?
-Chętnie posłucham.
-No dobra.Jesteś miła ,zabawna,słodka,czuła,ciepła,kochana,piękna ,mądra ,umiesz mnie pocieszyć,jesteś piękna...
-To już mówiłeś.
-Piękna,romantyczna,masz te wspaniałe spojrzenie.Coś w nim jest takiego co mnie powala.Tak samo jak Twój zapach i dotyk.Aaa... i całujesz jak nikt na tym świecie.
-A ten tylko o jednym.
-Z Tobą to nawet bez przerwy.
-Oj ,ty.
-Co poradzę.?Tak na mnie działasz.Nie potrafię bez Ciebie oddychać.
-Harry.!
-No co .? Prawdę mówię.Może nie to,że nie potrafię,ale nie chcę.
-Głupek.
-Wiem o tym od dawna.
-Mój ty ...kochany.
-No przecież tylko Twój. Teraz ty.?
-Co ja .?
-Mów co Tobie się we mnie podoba.
-Jesteś mądry,miły,czuły,zabawny,potrafisz mnie rozśmieszyć do łez i pocieszyć,przy Tobie nie muszę się bać ani nie muszę cierpieć.Jesteś też opiekuńczy i mega przystojny.
-To mi pochlebiasz i przede wszystkim przeceniasz.
-Nie,Harry. Wcale nie .To wszystko prawda i żeby nie było ty całujesz nieziemsko.
-Kochana jesteś.
-A i tak dla pewności to ja nie kocham Cie bo jesteś Wybrańcem ,ani bo jesteś sławny.
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też.
-Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie.?
-Jak mógłbym zapomnieć.?Wysiadłaś z samochodu,pobiegłaś na plac,a ja za Tobą.Przewróciłaś się ,a ja Ci pomogłem.Zaprosiłaś mnie później do domu i często się spotykaliśmy.Chodziliśmy razem do pierwszej klasy,ale później Ciebie przenieśli.
-Wow.Tak szczerze to chodziło mi o nasze spotkanie w pociągu,ale jak pamiętasz fakty z przed prawie 8 lat to jak miałbyś zapomnieć o czymś takim.?
-To też pamiętam,ale może opowiem Ci jutro bo śpiąca jesteś.
-Wcale nie.
-Tak i nie kłóć się ze mną.Musisz się wyspać,bo jutro trzeba wstać wcześnie.
-Ale ja nie jadę do Malfoy'ów.
-Jedziesz ze mną do Syriusz ,nie pamiętasz.?
-Myślałam,że żartujesz.
-Jedziesz ze mną i koniec tematu.Śpij.
-A będziesz tu.?
-Gdzie mam niby iść.?
-Nie wiem.Pocałujesz mnie jeszcze na dobranoc.?
-Pewnie.
Para zatopiła się w namiętnym pocałunku i odpłynęli w krainę Morfeusza.Nazajutrz Harry obudził się 8:30.Mając tak cudowną dziewczynę obok siebie nie potrafił wstać z łóżka.Wpatrywał się w swoją ukochaną i nie potrafił uwierzyć,że jedzie na święta akurat z nim do Syriusza ,a nie do tych Malfoy'ów.Nadal był wściekły na Draco za to co zrobił Hermionie poprzedniego wieczoru.Ona była taka śliczna i słodka jak spała ,że nie miał serca jej budzić,ale dochodziła  9 więc musiał to zrobić.
-Mionuś,kochanie,jest już dziewiąta i powinnaś wstać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy