czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział 8: Dlaczego . ?


-Panno Granger,mam dla pani smutną wiadomość-oświadczył dyrektor.Hermiona ze strachu przytuliła się do Harry'ego.-Otóż pani rodzice, znaczy Jean i jej mąż nie żyją.
-Jej mąż to mój ojciec , profesorze - oburzyła się dziewczyna.
-Nie o to teraz chodzi.Więc po ich śmierci zostałaś sierotą i jedyną osobą,która mogłaby starać się o opiekę nad Tobą jest Twoja babcia,ale iż ona jest chora nie przyznają jej praw,tak więc oficjalnie Twoim prawnym opiekunem staje się Tom Riddle.Tak się złożyło,że tuż przed Twoimi narodzinami podpisał z Twoją matką papier,w którym zawarli umowę że jeśli któreś z nich umrze drugi przejmie nad tobą opiekę Voldemort podał warunek,że to Malfoy'owie będą się Tobą opiekować po śmieci twojej mamy.
-Nie !Pan kłamie.
-Hermionka , uspokój się - rzekł Harry ocierając łzy Hermiony,które ciekły jej strumieniem . Przytulił ją mocną do siebie i wyszeptał-Będzie dobrze. Nie pozwolę,żeby oni Cie zabrali.
-Harry,ty nie możesz nic zrobić-oznajmił Dumbledore.
-Ja,nie,ale za to pan może dużo.Jest pan jej ojcem chrzestnym i dobrze o tym wiem.Mama Hermiony prosiła mnie żebym jej o tym powiedział w razie jej śmierci ,a pana mam prosić,żeby pan tylko postarał się o prawa do opieki nad Hermioną.Nie chodzi jej o to,żeby pan się nią zajął,tylko o to,żeby nie pozwolił na to ,żeby oni się nią zajęli.Hermiona zamieszka ze mną tylko potrzebujemy do tego pana praw do niej.To było ostatnie życzenie mamy Hermiony,żeby tylko się nie zmieniła jak jej biologiczny ojciec.Ma zostać sobą.
-Skąd to wiesz.?-zdziwił się Dumbledore.
-Napisała do mnie list tuż przed śmiercią.Hermiona,ona nie chciała Cie okłamywać,chciała żebyś była bezpieczna i szczęśliwa.
-Wiem i rozumiem to .
-Do póki nie dostane praw do Ciebie będziesz musiała nosić jego nazwisko i zostaniesz poddana przydziałowi.Jak wszystko się unormuje będziesz już tą samom dziewczyną co kilka minut temu.
-Mogę jeszcze tę noc spędzić w pokoju Gryffindoru.?
-Do poniedziałku jesteś ciągle panną Granger z Gryffindoru.
-Możemy już iść .?
-Tak.Harry czy mógłbyś zostać na pięć minut .?
-Yhy...Poczekaj na mnie.
Hermiona wyszła i osunęła się po ścianie o którą się oparła.Schowała twarz w dłonie i zaczęła płakać nad swoim losem.Dlaczego właśnie ja.?Co ja takiego zrobiłam .?Ja nie chce do nich .Jeszcze ten gamoń-Draco ,ja się chyba powieszę.
W gabinecie dyrektor przechadzał się w te i we e te po pomieszczeniu.
-Harry,musisz się teraz zająć Hermioną,żeby nie czuła się samotna.Bez względu na to co ją czeka.
-Wiem .Zajmę się nią jak tylko będę potrafił.A czy ona będzie musiała wyjechać na te święta do Malfoy'ów.?
-To okaże się jutro.Nie zależy to także od nas tylko o Lucjusz i Narcyzy.Spotkamy się jutro z nimi i chcę abyś ty też był przy tej rozmowie,jak i przy Hermionie,dobrze.?
-Tak.
-Idź już .Dobranoc.
-Dobranoc.
Harry wyszedł i przykucnął na przeciwko Hermiony .Otarł jej łzy i przytulił najmocniej jak tylko mógł.Ta podniosła głowę i spojrzała prosto w zielone tęczówki Pottera.Uśmiechnęła się smutno na myśl ,że w tak trudnej dla niej sytuacji ma koło siebie tego cudownego chłopaka.Myśl o tym,że mogłaby stracić jeszcze jego nie wchodziła w grę. Bała się o niego jak o nic w świecie.
-Nie zostawisz mnie teraz,prawda.?-zapytała  nie pewnie.
-Żartujesz.?Nigdy.!Obiecuję Ci to .
-Dziękuję Ci za wszystko.
-Nie masz za co .Jutro będą tu Malfoy'owie i musimy przy tym być.
-Ty też.?
-Też .
-To teraz się czuję bezpieczna.
-Moje kochanie.
-Chodź do Pokoju Wspólnego .Muszę się w końcu przebrać.
Harry i Hermiona wstali i udali się do swoich dormitoriów ,a później spotkali się w pustym pokoju Wspólnym.Potter usiadł na kanapie,a jego dziewczyna położyła się na obok niego kładąc głowę na jego kolanach.Harry pochylił się nad Hermioną i zanurzyli się w namiętnym pocałunku.Trwał on dość długo.Rozmawiali jeszcze długo ,aż Hermiona nie zasnęła na kolanach Harry'ego.Chłopak zaniósł ją do dormitorium dziewcząt nie unikając krótkiego kazania Parvati i Lavender,po czym udał się do swojego łóżka.Zasnął szybko.Rano obudziło go pukanie w szybę .Za oknem stała sówka z listem przyczepionym do nóżki. Harry podszedł do niej i odwiązał list.Sówkę posadził na biurko dał jej wody i krakersa i zaczął czytać list,którego treść brzmiała:
  Drogi Harry!
  Przyjdź do mnie z Hermioną o  11:00.Chodzi o tę sprawę, o której rozmawialiśmy wczoraj.
Dziękuję,profesor Dumbledore.
Harry ubrał się pośpiesznie i zszedł do Pokoju Wspólnego gdzie zastał Lavender.Podszedł do niej i poprosił żeby zawołała Hermione,a ta z ochotą wykonała prośbę.Hermiona ubrała się,zrobiła porządek z  włosami i zeszła na dół.Tam przywitał ją Harry gorącym pocałunkiem.Po kilku minutach zeszli na śniadanie  Nałożyli sobie owsianki,zjedli i udali się do dyrektora.Stanęli tuż przed drzwiami do jego gabinetu.Hermiona zawahała się i z trudem przełknęła ślinę.Z odsieczą przybył jej Potter,który złapał jej rękę i przytulił .
-Co będzie dalej,Harry.?-zapytała smucąc się jeszcze bardziej.
-Co ma być.?Będziemy żyć tak jakby nic się nie stało.Zamieszkasz ze mną i będziemy szczęśliwi.Może być,księżniczko.?
-Mówisz poważnie.?
-No,tak.
-A nie  chcesz mnie zostawić,bo mój biologiczny ojciec chce Cię zabić.?
-Nie,tylko że ja będę musiał w końcu zabić jego.
-Mam nadzieje,że razem z nim zabijesz wszystkich śmierciożerców .
-Jesteś taka słodka,wiesz.?
-Chyba tylko ty tak uważasz.
-Wcale nie. Idziemy .?
-Ale masz mnie trzymać za rękę.
-Mogę Cie trzymać nawet w objęciach.
-Jak zajdzie taka potrzeba to na pewno skorzystam.
Harry uśmiechnął się,zapukał do drzwi i wraz z dziewczyną wszedł do środka tak jak go prosiła, trzymając jej rękę.Przywitali się i usiedli na fotelach.

4 komentarze:

  1. Zaczęłam czytać ten blog ...
    Kurcze .. fajnie się go czyta ale
    czytając natykam się ciągle "I Harry pocałował ją"
    "Daj mi buziaka"
    Co chwila się całują ... to trochę wnerwia :/
    ~ Natka :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Do dupy ze tak powiem służy papier nie blog kogoś kto stara się a uznanie ludzi czytających go mi się podoba czy tam dalej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam miałam na myśli czytam

      Usuń

Obserwatorzy